US Open: Nie chwal Janowicza przed zachodem słońca

US Open: Nie chwal Janowicza przed zachodem słońca

 

Jerzy Janowicz zaczął efektownie. Po dwóch przełamaniach prowadził z Kevinem Andersonem z RPA 3-0. Wtedy dość nieostrożnie zapytałam na Twitterze, jakie niespodzianki ma dla nas Jerzyk, skoro zaczął tak podejrzanie dobrze. Odpowiedź przyszła bardzo szybko.

Polak przegrał z Andersonem (20 ATP) 7-6(6) 2-6 1-6 3-6. Mecz trwał 2,5 godziny. Pierwszy set obfitował w zwroty akcji przyprawiające o zawał serca. Karol Stopa powiedział, że można by to puszczać w telewizji zamiast teatru Kobra. Przy 3-0 Anderson odrobił jedną stratę przełamania. Łodzianin utrzymał kolejny serwis, a stracił podanie dopiero w kolejnym gemie, co dało wyrównanie na 4-4. Oba przegrane gemy Polak kończył podwójnym błędem. Janowicz wybronił się przed porażką 4-6 i doprowadził do tie-breaka. Tam rozpoczął energicznie od prowadzenia 3-0 z mini breakiem. Wyrównanie przyszło po kolejnym double-faulcie. A jednak końcówka tie-breaka została fantastycznie rozegrana przez Janowicza, Polak zdobywał ostatnie punkty winnerami, więc po zdobyciu pierwszej partii wykonał taniec radości, jak by mu się urodziły sześcioraczki.

Kolejne sety raczej przypominały powolne odłączanie od respiratora. Energii wystarczyło tylko na pierwsze kilka minut drugiej odsłony. Łodzianin nie miał planu B, a plan A mu nie wychodził. W każdym elemencie gry (podanie, gra z głębi kortu, przytomność umysłu) był gorszy od naprawdę nieźle dziś dysponowanego tenisisty z RPA. Mogliśmy obserwować dużą zmianę Andersona z gracza, któryś kilka lat temu miał tylko serwis a poza tym był sztywny jak osoba po połknięciu mopa, w tenisistę całkiem kompetentnego z linii końcowej. Ofensywa stanowi jego główną broń, ale już się tak nie spieszy, bo potrafi kilka razy przebić – i to całkiem nieźle technicznie – np. pod końcową linię i pod te buty Jerzyka o numerze 53.

Nie szukamy usprawiedliwień Polaka, on sam po meczu był bardzo niezadowolony. Ale z pozycji widza wyglądało to na odcięcie prądu (żeby nie pisać politycznie o odcięciu gazu) po udanym turnieju w Winston Salem. Janowicz kończy już amerykańskie tournee, które i tak było najlepsze w historii jego seniorskich startów: przyniosło mu zwycięstwo nad tenisistą z top 10 (Dimitrowem), kilka meczów wygranych z rzędu po raz pierwszy od Wimbledonu 2013, drugi finał ATP w karierze oraz pierwsze zwycięstwo w turnieju głównym US Open. Na szybkich kortach w Azji może być ciekawie.

Na optymistyczne zakończenie musimy dodać, że Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg awansowali do 3. rundy debla po wygranej z rozstawionymi z 16. Kolumbijczykami Juanem Sebastianem Cabalem i Robertem Farahem 4-6 6-4 6-4.

Zobacz także nasze pozostałe artykuły:

about author

admin

related articles

Ankieta:

Czy osobisty terning personalny jest warty swojej ceny?

View Results

Loading ... Loading ...

Komentarze:

Polecamy:

  • Siedliska

    Ryby wybierają siedliska najbardziej odpowiadające ich gatunkowej specjalizacji oraz osobniczym potrzebom. Zająwszy je, trwają w nich dość wiernie, jeżeli tylko nie należą do gatunków obciążonych skłonnością do włóczęgostwa albo jeżeli jakieś przyczyny nie zmienią warunków w siedlisku na gorsze. W rezultacie, pomijając wyjątki, w systemie każdej rzeki nizinnej wyodrębniają się rejony zasiedlone przez ryby stanowiące…

    Read more