Co zrobić z kasą?
Co zrobić z kasą?
Na sprzedaży Arkadiusza Głowackiego i Marcelo Wisła zarobiła bardzo duże pieniądze. Przed działaczami najtrudniejsze zadanie – rozsądnie je spożytkować.
Na transferach Arkadiusza Głowackiego i Marcelo Wisła Kraków zarobiła bardzo duże jak na polskie warunki pieniądze. Wszakże kwota oscylująca (według nieoficjalnych informacji) w granicach 5 mln euro, to prawie dwa razy tyle, ile wynosi budżet Polonii Bytom! Ponadto sporo pieniędzy Biała Gwiazda zaoszczędzi na nie przedłużeniu kontraktów z Mariuszem Jopem, Konradem Gołosiem oraz Georgi Hristovem, którym do tej pory płacono głównie za przesiadywanie na ławce rezerwowych. Na nowych zawodników wydano natomiast do tej pory ok. milion euro. W przybliżeniu właśnie tyle kosztowało trzech nowych zawodników Wisły: Milan Jovanic, Erik Cikosz i Gordan Bunoza. Z finansowego punktu widzenia bieżące okno transferowe należy zatem uznać za znakomite.
Zdecydowanie gorzej sytuacja wygląda pod względem sportowym. Oczywiście nie ma ludzi niezastąpionych, jednakże graczy takiego formatu jak Arkadiusz Głowacki i Marcelo, z dnia na dzień zastąpić nie sposób. Najsilniejsza w ostatnich sezonach formacja Białej Gwiazdy, jaką była obrona, przestała istnieć. Z podstawowego zestawienia defensywy ostał się tylko Piotr Brożek i Junior Diaz, którzy naprzemiennie występowali na lewej flance.
W tym momencie pojawia się pytanie: co zrobić z tak wielką kasą? Co do jednej kwestii większość kibiców zapewne się zgadza – sprowadzić nowych, dobrych, najlepiej perspektywicznych piłkarzy. Niestety jest jedno „ale”. Mianowicie ci piłkarze muszą być warci swojej ceny. Należy bowiem odróżnić piłkarza dobrego od wybitnego i właśnie w taki sposób ustalać jego wartość pieniężną. Zwłaszcza w polskiej lidze właściciele i prezesi klubów mają z tym problem.
Najgłupszym, co mogłaby teraz zrobić Wisła, byłoby zachowanie się niczym dziecko, które dostało od mamy 20 pln na słodycze i było tym tak podniecone, że wpadło do najbliższego sklepu, przeznaczając wszystkie pieniądze na „frykasy”, których później nie będzie w stanie włożyć do ust. Zasada „byle już, byle szybko” nie jest tą, którą jako kibic Białej Gwiazdy chciałbym oglądać w jej wykonaniu. W większości przypadków, „byle już, byłe szybko” równa się także „byle jak”. A Wisła Kraków byle jakim klubem nie jest.
Komentarze: